piątek, 27 listopada 2015

rok temu byłam przeziębiona, jak dziś...

o tej porze mniej więcej jechałam na łóżku z gołą pisią przez oddział patologii ciąży na porodówkę, bo lekarka na badaniu zobaczyła główkę Młodszej i się zestresowała...
 Przemknęła mi przez głowę myśl, że oto może faktycznie drugie porody są lżejsze
skoro nie boli za bardzo a tu już główka...
 o naiwności! 
Na porodówce okazało się, że Młodsza to żartowniś po tacie
i nie wyjdzie tak od razu, a jeszcze parę godzin posiedzi w brzuchu...
i pomyśleć, że trzeba w bólach zstąpić do piekieł, żeby wydać na świat taki cud...
 mój kochany mały wielki Cud...
Kocham Ją nad życie!

pamiętam strach w trakcie porodu, wiem, że bolało
pamiętam, że kazali przeć to parłam, oddychać to oddychałam,
pamiętam, że wydawało mi się, że to się nigdy nie skończy...
pamiętam jak usłyszałam jak przez mgłę, że już ma główkę w rękach,
pamiętam ten napływ dodatkowych sił, bo przecież za główką to jeszcze raz czy dwa i już
i pamiętam ten widok
goły, pomarszczony człowieczek z zamkniętymi oczami i szeroko otwartą w krzyku buzią na moim brzuchu...
pamiętam radość, która wręcz wylewała się ze mnie....
pamiętam... i zawsze będę.

jak bardzo porody różnią się od siebie - bardzo,
jak dużo zależy od właściwych osób obecnych wokół rodzącej-dużo...
dwa porody,
dwa kolosalnie różne porody...

Młodsza jutro o 4:50 skończy rok życia
tak bardzo się zmieniła przez ten czas
życzę jej przede wszystkim zdrowia i jeszcze przynajmniej 99 28.11.
słodkiego, miłego życia Kochanie :*






wtorek, 24 listopada 2015

coś się kończy i coś zaczyna

chcesz i nie chcesz jednocześnie
szykowałaś się 9msc, ale do końca gotowa nie jesteś
marzysz już o tym, ale strach siedzi Ci na piersi...

niedługo (mam nadzieję, że szybko pójdzie) zostanę znów Ciocią :)
tam, niedaleko, w murach szpitalnych walczysz
i dasz radę
oby wszystko dobrze się skończyło
a ja czekam na wieści.....


poniedziałek, 23 listopada 2015

żono moja...

Ja: przytulam Starszego i pytam: "A jak będziesz już duży to przytulisz mnie czasem?"
Starszy: "Taaak."
Ja: "A jak już będziesz miał żonę i dzieci, to będziesz mnie odwiedzał?"
Starszy:"Tak, po pracy. Będę krótko pracował."

po 20 minutowej zabawie wraca, z przemyśleniami...

Starszy: "Mamo wiesz? Ty chyba będziesz moją żoną"
Ja: "Nieeee, chyba nie."
Starszy: "Nie, nie, ja chcę żebyś Ty była moją żoną"
Ja:"Ja nie mogę, ale jak będziesz już duży to na pewno znajdziesz jakąś fajną dziewczynę i zostanie Twoją żoną"
Starszy, nieco naburmuszony: "To ja nie chcę być duży."

czy wspominałam jak bardzo Go kocham? :)



środa, 18 listopada 2015

czas pokaże...

już jest!
mam ją, nowiutką, nienaruszoną, pachnącą
dziś tak spędzę wieczór
znowu
wracam do gry :)


natchniona przez 1 z wpisów u Was postanowiłam, że czas wrócić do książek
chociaż pół godziny dziennie dam radę znaleźć :)
akurat dziś premiera książki Anny Ficner-Ogonowskiej
poprzednie czytałam jednym tchem z wypiekami na twarzy
zobaczymy jak będzie tym razem
liczę na podobne emocje ;)

czas pokaże...

wtorek, 17 listopada 2015

prepare to fight

hehe
taaaak
kuchnia to miejsce, gdzie poruszam się po omacku,
a gotowanie..... to ciągła walka :)
imprezy dla znajomych, posiadówki ogarniam,
natomiast rodzinny obiad, na który przyjdzie nieco więcej osób niż moi rodzice to wyzwanie...
to nowość
i teraz cała jestem zestrachana, że nie podołam...
talent kulinarny?
nieee
nieobecny :)
ale przekonałam się, że dobry przepis to podstawa w tym przypadku :)

roczek Młodszej zbliża się nieubłaganie....
powoli w głowie tworzę menu
chciałabym, żeby na obiad było coś do wyboru, ale też nie chcę nawalić różności
muszę ogarnąć ile opcji do wyboru będzie
przystawki
zimne, ciepłe
ciasta
tort...

na pewno będzie taka ==> szarlotka

a na tort taki ==> biszkopt

to przepisy niezawodne, jak mi wyszły, to każdy jest w stanie je zrobić :)

sałatki ze dwie, grecka i taka z kukurydzą, szynką, selerem konserwowym
deska szynek, serów
papryki nadziewane na ciepło potem
obiad to rosół klasycznie, na drugie mięsa, ze 3 rodzaje...
do tego warzywa na parze, może buraczki

na razie natłok myśli...

a czas biegnie
tik tak tik tak
zostało 11dni....


od zera do bohatera

nie, nie chodzi o to, że Starszy był zerem, ale zaczynał od zera...
początki w przedszkolu były ciężkie
jak przypomnę sobie 1 września 2014 to mam ciary
płacz, krzyk, rozpacz...
a dziś wchodzimy, a On biegnie przede mną do sali
oczywiście jest przystanek przy krokodylu w akwarium, który puszcza bańki,
jest piątka przed drzwiami, a buziak w środku,
muszą być pewne stałe elementy,
może dają mu jakieś poczucie bezpieczeństwa,
tak
rytuały od czasu noworodkowego pomagają, uspokajają, wyciszają

a ja widzę jego uśmiech, widzę jak wita się z kolegami, jak nie odwraca się już po wejściu do sali,
widzę jaką drogę przeszedł od pamiętnego 01.09.2014
i jestem z niego dumna i cieszę się
i łzy wzruszenia napływają do oczu...



a dziś wzruszyło mnie coś jeszcze
nie śmiejcie się,
ale naprawdę :)
niczym ciężarna płacząca na reklamach pampków :) (bywało i tak)

mnie wzruszyła reklama allegro :o
poważka! o.O

o ta ==> KLIK


***

nie było mnie parę dni, a tu taka niespodzianka :)
tyle "nowych twarzy" :)

witam Was zatem :)
rozgośćcie się :)

piątek, 13 listopada 2015

sentymentalnie

tak, jestem sentymentalna
mam dla dzieci pudła, do których pakuję różne rzeczy
Jej sukienka z chrzcin,
ulubiony kocyk, który był z Nim od samiusieńkiego początku do ok. 3 r.ż. kiedy to podstępem mu go podebrałam :) jestem pewna, że gdyby teraz go zobaczył od razu chciałby z nim spać ;)
rysunki, pierścionek
obowiązkowo opaski noworodkowe ze szpitala
tak, jestem sentymentalna :)
mam zamiar dać im te pudła na 18stkę ;D
założyłam im maila, ale to niedawno dopiero
żałuję, że nie wcześniej, jeszcze w ciażach...
nie piszę systematycznie, ale czasem coś poślę
hasła dostaną wiadomo, na 18stkę ;)

dziś tak się zrobiło sentymentalnie...
Starszy 3,5 roku, Młodsza niebawem roczek
tak się zmienili.... zmieniają....
  
a temat natchniony klipem, który po południu mi mignął...



dobranoc :)

czwartek, 12 listopada 2015

goście, goście...

wielkimi krokami zbliża się "roczek" Młodszej
w sobotę mała rozgrzewka, spotkanie ze znajomymi

przystawki, przystawki,, przystawki!

ktoś coś???

na pewno zrobię takie cosik ==> cuda w naleśniku pokrojone w małe kawałki "na raz", coś jak małe tortille...
tylko co do tego środka dać??

nurkuję zaraz w neta, ale wiadomo
nie ma to jak sprawdzone przepisy i sztuczki ;)


środa, 11 listopada 2015

koniec

przyszedł ten czas
wiedziałam, że przyjdzie
czekałam
nawet się niecierpliwiłam,
ale jednocześnie bałam się...

Młodszą przestałam karmić piersią w dzień z początkiem września...
a w nocy karmienie trwało i trwało....

już jakieś 5 nocy minęło bez kp...
cieszę się, bo minęło samo, bezboleśnie dla niej, dla mnie...
jednak iskierka żalu w sercu jest.
11 miesięcy to kupa czasu
kp było dla nas łaskawe, fajne po prostu
zakładałam karmienie maks do roku, ale wiadomo
rozum swoje, serce swoje ;)

cieszę się zatem, że to przyszło samo,
że nie musiała to być moja decyzja,
po prostu tak się stało.

Szkoda tylko, że to był już ostatni raz w moim życiu...
oczywiście jeśli potoczy się ono dalej bez niespodzianek... niespodziewanych ;)


piątek, 6 listopada 2015

i znowu to samo...

pewnych rzeczy nie da się zmienić
lub
bardzo ciężko to zrobić
za każdym razem powtarzam sobie, że tym razem będzie inaczej,
tym razem na spokojnie,
na luzie...
i co?
i gówno!
za przeproszeniem of kors
jak jest?
w pośpiechu,
w ostatniej chwili,
poziom wnerwienia osiąga maksimum,
fazy gniewu, stresu, płaczu, zwątpienia, nadziei przeplatają się ze sobą,
po czym o wiele za późno padam na twarz...
tak jak dziś

jutro wyjazd
moim marzeniem jest dzień przed o 20 mieć wszystko wszyściutko przyszykowane
w przedpokoju, jedno obok drugiego,
a rano wstaję, ubieram się, zabieram pakunki i jadę...

tjaaaaaaa
never

już przestaję wierzyć, że kiedykolwiek to mi się przydarzy :)
ale ciągle mam nadzieję...
za każdym razem....

a tymczasem idę spać...



Miłego weekendu :)


czwartek, 5 listopada 2015

to już :o

byłyśmy dziś na małych zakupach
i zobaczyłam, że to już...
świąteczne dekoracje,
ubrania e świątecznymi nadrukami,
bombki, choinki....

rok temu nie wpadłam w świąteczny nastrój
Młodsza miała miesiąc na święta
mieliśmy w głowie inny nastrój :)

tym razem,
mimo, że to jeszcze wcześnie,
czuję, że ten nastrój już się we mnie budzi :)
lubię
lubię ten czas :)

a tymczasem w weekend pierwsza impreza roczkowa :)
bo mają być dwie
co prawda do roczku jeszcze 3 tygodnie, ale z racji odległości km będzie tam i teraz ;)

wir przygotowań, w których pomaga mi dziś......


;)

ze względu na jakże ekonomiczną naturę
1 lampka wystarczyła, żeby w oczach szumiało :)
oddalam się zatem na spoczynek nocny :)

Młodej podobało się
najpierw z radością wygłaskała rączką wózek sklepowy Tesco,
po czym z ogromną dokładnością tę rączkę wylizała....
włos się na głowie jeży....
potem przesiadka do dobrze znanego, swojego :)



Dobranoc!


zaczerpnięte

świetny tekst
dający do myślenia
zmuszający do analizy "własnego podwórka"
ciekawy

polecam zatem!
przeczytane na dziecisawazne.pl ==>  KLIKNIJ

środa, 4 listopada 2015

lubię czasem...

zamknąć oczy
nie myśleć o niczym
wyłączyć się i słuchać,
słuchać całą sobą,
zanurzyć się w nuty,
w dźwięk,
w głos
i tę gęsią skórkę słuchając właśnie tak też lubię

enjoy


wtorek, 3 listopada 2015

siła sióstr

dobrze jest mieć siostrę
tym bardziej utalentowaną, kiedy samemu z tym nie po drodze
fajnie byłoby umieć szyć i tworzyć takie cudeńka :)
kiedyś na pewno spróbuję, jak pojawi się nieco więcej czasu...
w końcu powinnam mieć coś we krwi po dwóch babciach krawcowych :)
może nie wszystko popłynęło do siostry ;)
a ona to kocha, relaksuje się przy tym, więc pomogłam jej się zrelaksować ;)
i wymyśliłam sobie zawieszki na łóżeczko, pościel dla dzieciaków...
a ona, artystyczna dusza pani doktor, już pomyślała o maleńkich ślicznych szczególikach :)
już przebieram nóżkami kiedy dostanę od niej przesyłkę :D




Miłego Dnia!

poniedziałek, 2 listopada 2015

w zawieszeniu

raz się boję, że się nie uda,
a za chwilę ogarnia mnie strach, że dostanę tę pracę...
i zrozum tu kobietę taką jak ja....

raz wolałabym już mieć za sobą ten telefon,
a jednocześnie chciałabym być jeszcze przed tą decyzją...

najbardziej chciałabym, żeby się udało, ale żebym mogła na spokojnie wszystko ogarnąć...
tak, chyba najbardziej przeraża mnie, że jeśli tak to już, teraz, zaraz

eh...
a może wcale...

za oknem piękna jesień,
Młodsza śpi, Starszy w przedszkolu, Ślubny w pracy,
a ja mam chwilkę dla siebie...

Miłego Dnia!!!