piątek, 30 października 2015

relax....

tak
dziś mogę odetchnąć
nie jestem już sama
piję wino, jem Raffaello i siedzę z słuchawkami w uszach słuchając głośno muzyki
reset



jednakże noc do łatwych należeć nie będzie zapewne
Młodsza chorutka
ataki kaszlu
pobudka będzie wczesna
i nie jedna
ale z "zapleczem" w postaci Ślubnego obok jakoś tak łatwiej
prościej

spokojnej nocy życzę :)
dobranoc

czwartek, 29 października 2015

i znów się udało

dotrwałam do 19...

niestety
macierzyństwo to nie tylko czyste, uśmiechnięte i grzeczne dzieci z reklam
to też orka na ugorze

oczywiście kocham je nad życie
wiadomo
ale czasem są takie dni, jak wczoraj, że wieczorem po prostu płaczę
z bezsilności
ze zmęczenia
z tego, że jestem w tym sama

wczoraj tak było,
ale dziś już inaczej
do 19 dotrwałam bez większego wysiłku i bez nerwów
także super :)

apropo reklam
wkurzam się na te piękne, zadbane, spokojne uśmiechnięte mamy i ich idealne dzieci, które w nich występują
jeśli ktoś nie ma dzieci, ani większego kontaktu z nimi na co dzień gotów uwierzyć, że tak wygląda macierzyństwo/tacierzyństwo, a potem przychodzi życie i wygląda to nieco inaczej... 
i człowieka ogarnia albo złość, że nie tak miało być, albo żałość, że coś z nim nie tak skoro nie jest jak w reklamach

ostatnio widziałam jedną reklamę, która zahacza o prawdę
reklama bodajże Dicofloru
chłopczyk nie do końca idealny, starsza pani kręcąca głową z miną potępiającą i matkę i dziecko
ziarno prawdy w świecie reklam :)
zawsze coś

spokojnej nocy życzę :)
ja zajrzę jeszcze do swoich nieidealnych, ale jakże ukochanych dzieci i też wskoczę pod kołderkę
dziś jeszcze sama, ale jutro kończy się tydzień słomianej wdowy i na weekend znów będę żoną męża swego :)

dobranoc!

poniedziałek, 26 października 2015

ssstressss

stres mnie dziś zgniótł...
może dlatego, że zasiedziałam się w domu?
teraz dochodzę do siebie
wszystko ze mnie schodzi
te emocje
nadal nic nie wiem
wyjaśni się w ciągu tygodnia

chciałabym, chciała.......
chciałabym, chciała.....

to byłby powrót do życia swego rodzaju
prędzej czy później to przede mną
jeśli teraz jest okazja, chciałabym ją wykorzystać

to oczywiście jednoznaczne z wieloma zmianami w życiu
i serce mi pęka na myśl o żłobku....
moja malutka nagle wśród obcych....
to byłoby najtrudniejsze,
ale przecież wiem z drugiej strony,
że to tak jak z przedszkolem
z każdym dniem lepiej

zobaczymy co przyniesie los...

 tymczasem musimy uporać się z kolejnymi przeziębieniami :/ eh, taki czas...

zdrówka! :)

sobota, 24 października 2015

jak grom z jasnego nieba

wczoraj odebrałam telefon
i pojawiła się nadzieja...

czy naprawdę miałabym, aż takie szczęście??
akurat trafione w punkt?
czy tylko los chce ze mnie okrutnie zadrwić

w głowie kłębią się myśli
raz planuję,
a za chwilę się strofuję, że przecież nic nie jest przesądzone

huśtawka

radość, strach, stres, nadzieja

to wszystko na raz

okaże się w poniedziałek

jeśli ktokolwiek tu zagląda
proszę o kciuki i ciepłe myśli...

piątek, 23 października 2015

melancholijny czas

to już
przyszedł ten czas w roku
za oknem zimno, mokro, pochmurno
ciemno

zakładam ciepły sweter i ciepłe skarpety
rozmyślam
zatrzymuję się na chwilę
zapadam w jesienno-zimowy letarg
oczywiście pomijając szalone dni. w których trzeba ogarnąć 4-latka i 1-latkę :)
ale wieczory są moje
wtedy mogę popatrzeć w ścianę
posłuchać sentymentalnych kawałków
mieć dreszcze i gęsią skórkę na skórze



czwartek, 22 października 2015

szaleństwo a nieodpowiedzialność

leżą blisko siebie

co nam strzeliło do głowy, żeby oszczędności wypuścić na remont łazienki??
co prawda oszczędzaliśmy na niego, ale okoliczności się zmieniły...


ale łazienka wyszła pięknie :)


środa, 21 października 2015

słomiana wdowa

i tak od 3 lat...
teraz już zaczyna ciążyć...
niby to 4 dni w tygodniu
tylko i aż
teraz przy dwójce dzieci czuję to...
to o czym wszyscy na około mówią od dawna,
a ja zawsze powtarzam, że jest ok, że daję radę,
uśmiecham się
teraz mnie to dopadło
może po prostu nie starcza mi sił,
męczy mnie, że muszę być w gotowości non stop,
bo jestem tylko ja
w weekend mogę odetchnąć ale to już nie to samo.
Tym bardziej, że Starszy tęskni....
już wszystkich uwiera ta sytuacja...
gdyby tylko zmiana pracy była jak pstryknięcie palcem...
ale tak nie jest,
więc zaciskam zęby...
co mi pozostaje

niedziela, 18 października 2015

wkurzam się

wkurzam się ze strachu
udaję, że nie widzę
czasem odwracam wzrok...
boję się
boję się, że oni się starzeją,
że szybciej się męczą,
że co chwilę coś tam im dolega,
boję się...
boję się, że może ich zabraknąć...
mimo, że jak to na linii dziecko-rodzic są spięcia, są kłótnie,
to nie wyobrażam sobie że ich nie ma....
nie chcę zauważać, że się starzeją....
ale nie chcę się też wkurzać
to bez sensu
może ranić
powinnam po prostu być obok,
być pomocną...
jeszcze nie umiem.
jeszcze z tym walczę.

piątek, 16 października 2015

będę doktorem...

inhalacje, kaszel, antybiotyk, leki p/alergiczne
wizyty, kolejki, zarazki
rozbieżności.

i na końcu jest Matka
musi zdecydować

nie lepiej było iść na lekarski i samemu się leczyć?

i co ja mam teraz zrobić :/

czwartek, 15 października 2015

zimno chmurno w duszy i na świecie

pan Wojtek poprawił humor
wywołał uśmiech
zwykle poważny, skupiony, przejmujący się
dziś zażartował
nie wiem co bardziej mnie rozbawiło
sam żart czy żart w jego wykonaniu
nawet nie wie jak to pomogło.

tymczasem padam na twarz

nie będę niczego tłumaczyć
po prostu piszę