poniedziałek, 4 stycznia 2016

hart... ciała

eh popełniłam chyba wszystkie możliwe błędy w hartowaniu odporności dzieci...
zrobiłam to jednocześnie mając w głowie, żeby nie przegrzewać....
i ukisiłam małoletnich

za każdym razem dobrze zaczynałam od narodzin, a potem równia pochyła....

wczoraj poczytałam, otworzyły mi się oczy i co?
znów pudło
co prawda zrobiłam wietrzenie mieszkania na mrozie 15stopniowym w kurtkach,
bo stchórzyłam z wyjściem na spacer,
Starszemu może i wyjdzie na dobre, ale Młodsza.....
tak, powinnam była zaczekać, aż całkiem ozdrowieje...
a tymczasem wieczorem zaczęła mocniej kaszleć...

człowiek myśli, że mądry, że wie,
a tu się okazuje, że wszystko na opak
i gówno z tego...

niech no tylko wygrzebiemy się z choróbsk
spacer codziennie....
takie postanowienie
noworoczne?
nie, bo ich nigdy się nie spełnia
postanowienie w imię zdrowia
niech będzie

i odsyłam tutaj KLIK




2 komentarze:

  1. Z tego co wiem najlepszym hartowaniem dzieciaków jest pozwolenie im na kontakt z wirusami :) tak przekornie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kontakt z wirusami mają zapewniony chodzi o to żeby umiały się obronić bez 2 tygodniowego siedzenia w domu :)

      Usuń

śmiało, zostaw ślad :)